"Świat dziecka autystycznego" - tekst Marta Brzezińska

Sorry, you have not enough rights to view this image.

Stanąć na samym środku klasy, mając poczucie ciężaru wlepionych w ciebie kilkunastu par oczu, śledzących każdy twój najmniejszy gest. Mając poczucie ilości par uszu, oczekujących na każde wypowiedziane przez ciebie słowa. A one zazwyczaj grzęzną w gardle, jak zwykle – w najmniej oczekiwanym momencie.

Zmora szkolnych lat. Kiedyś – nie lada wyczyn. Dziś staję przed tym zadaniem po raz kolejny. Czuję, że na chwilę stanął w miejscu zegar, jak zawładnięty przez jakiś czasowstrzymywacz, a wskazówki ruszyły wstecz. Znów jestem małą dziewczynką, która siada w ostatniej ławce, tyle, że tym razem kolana nie mieszczą się pod blatem szkolnego stolika. Ale stop, zanim usiadłam – musiałam wejść. W samym środku lekcji! Nie, aż tak odważna nie jestem… A jednak. Wchodzę. Ale jest zupełnie inaczej. To wtargnięcie na lekcję wcale nie wywołuje jakiegoś wielkiego poruszenia, czy ekscytacji. Wcale nie śledzą mnie natrętne pary kilkunastu oczu, zlewających się w jednego wielkiego klasowego cyklopa. Wchodzę właściwie niezauważona. Lekcja toczy się dalej, jak gdyby nigdy nic. No może nie do końca. Po kilku chwilach pani nauczycielka tłumaczy, że nauka już dziś nie pójdzie, bo dzieciaki odnotowały obecność kogoś obcego. „Odnotowały” to dobre słowo. Bo trudno powiedzieć, że dostrzegły. Żeby kogoś dostrzec, trzeba go widzieć, a ja mam wrażenie, że oni patrzą na świat, którego ja nie widzę. I zobaczyć nie mogę, bo to świat, do którego tylko oni mają dostęp. Świat dziecka autystycznego. Jaki jest?  Trudno powiedzieć, bo nie można wejść w czyjąś psychikę, popatrzeć przez chwilę czyimiś oczami. Możemy go sobie jedynie wyobrażać. Ale wyobrażenia są zwodnicze. Jak bańka mydlana z każdą minutą pryskały moje wyobrażenia o autyzmie, dzieciach dotkniętych tą chorobą, ich nauczycielkach, szkole, w której się uczą. Poznajautyzm.pl. Projekt, który ma zwiększyć świadomość dzieci autystycznych w społeczeństwie. Kiedy wchodzę pierwszy raz do szkoły im. Marii Konopnickiej sama siebie pytam, co wiem o autyzmie. Co ty wiesz o autyzmie?
Pierwsze skojarzenie? Dziecko smętnie kołyszące się w jakieś nienaturalnej pozycji, z martwym wzrokiem utkwionym w jednym punkcie.  Albo druga skrajność – wrzeszczące, plujące, krzyczące, kopiące. Ale autystyczny świat nie jest tylko czarny albo biały,  pomiędzy tymi kolorami można znaleźć całą paletę barw, i to mieniących się przeróżnymi odcieniami. Bo każde dziecko jest inne. Takie „normalne”, więc to autystyczne również. – Krzyś  jest bardzo dokładny, u niego wszystko musi być uporządkowane – szepce mi nauczycielka, tłumacząc czemu chłopiec z uporem maniaka przemienia obrazki na tablicy z planem dnia. Ona pewnie o każdym z nich mogłaby powiedzieć wiele. Ja dopiero uczę się ich imion. Krzyś, George, Kuba. Pierwsza klasa. Krzyś co chwila wydaje z siebie głośne okrzyki, Kuba nerwowo przygryza nadgarstki, a George? George jest wszędzie, w kilku miejscach na raz. Lekcja muzyki. Igor, 1,5 razy większy ode mnie, szczególnym zainteresowaniem darzy laptop z nagraniami piosenek. Agatka. Chyba szczególnie przypadłam jej do gustu, bo kiedy szła do domu przyszła się ze mną pożegnać. A jednak nie jestem jak powietrze,  jednak mnie zauważyły. Powietrze to całkiem niezłe porównanie, ono jest, „czujemy” je, choć go nie widać. Piotruś. Zaaferowany przybiega wyseplenić, że leci latawiec. Uwaga. Latawiec. Leci. Lampa. Samolot – wykrzykuje i bez pardonu łapie mnie za rękę i ciągnie na boisko. Zanim się zorientowałam, był już gdzieś daleko. I Bartuś. Mój niekwestionowany idol numer jeden. W ciągu kilku chwil dowiedziałam się, że jego ulubionym narzędziem, czy może raczej słowem jest młotek. Młotek, samochód, brum, brum, bip, klucz, klucz, młotek – jak mantra powtarza Bartek, a ja czuję, że po chwili także mnie ta wyliczanka siedzi już w głowie. Zupełnie inny świat. Każdy z nich z osobna, i wszystkie razem w jednym. Autystycznym świecie. Na ogół żyjemy każdy w swoim własnym. Czasem zderzamy się z innymi światami, czy może raczej światopoglądami, zatrzymujemy na chwilę jeśli owa kolizja zmieniła trajektorię naszego lotu, po czym wracamy znów na swoją własną orbitę. Często w tym egocentrycznym układzie swojego świata zapominamy, że jest jeszcze milion innych, wartych uwagi, poznania.
poznajautyzm.pl Czy znam autyzm? Nie, ale bardzo chcę poznać…

tekst: Marta Brzezińska
zdjęcia Krzysztof Wierzbowski